Pora na psiego seniora, czyli adoptuj staruszka!
Adopcja każdego psa to cudowna i piękna chwila. Uwielbiamy patrzeć na to morze uścisków i całusów od nowych właścicieli, a przede wszystkim na radość naszych podopiecznych kiedy w końcu, czasem po wielu tygodniach, udaje im się znaleźć ten jeden jedyny, wymarzony dom. Jak bardzo cieszą się na widok swoich nowych ludzi, czasem jeszcze niepewnie wychodząc z nimi poza teren, czasem bez cienia zawahania, a czasem jeszcze jako małe szczeniaczki zawinięte w kocyk. Jest jednak jeszcze ten jeden rodzaj adopcji, który zawsze jest dla nas absolutnie magiczny, czyli adopcja psiego staruszka.
Psi senior szczególnie zasługuje na dom
Większość ludzi szukając psa dla siebie bierze pod uwagę szczeniaki lub pieski młode, zdrowe, energiczne i aktywne. Mało kto zwraca uwagę na psich seniorów, którzy czekają zapomniani, często nigdy nie doświadczając ludzkiej miłości i troski. Trudy dotychczasowego życia odbijają się na nich emocjonalnie, wiele z nich nie odnajduje się też w schroniskowym środowisku. Niektóre miały dom, niektóre nigdy nie widziały niczego poza kawałkiem podwórka, czy własnego łańcucha.
Siedzą w swoich boksach cichutko skulone w kąt, jakby wiedziały, że ludzie nie przychodzą po nich, jednak w ich oczach widać smutek i rezygnację, bo mimo wszystko wiedzą, że też zasługują na dom.
Adopcja seniora budzi w ludziach lęk, głównie dlatego, że zdają sobie sprawę, iż prędzej czy później będą się musieli pożegnać z nowym przyjacielem. Niestety, taki staruszek będzie żył krócej niż szczeniak, ale czy to oznacza, że nie potrzebuje miłości oraz własnego kawałka kanapy? Oczywiście, że nie! To jest w głównej mierze największe marzenie psiego seniora, czyli odrobina miłości i spokoju w tych ostatnich latach jego życia. Często taki pies doświadczył w swoim życiu wiele złego, dlatego danie mu domu jest dla niego na wagę złota.
“Ale będzie chorował”
Oczywiście, należy zdawać sobie sprawę z tego iż staruszki w dużej mierze zmagają się już z wieloma chorobami ze względu na swój wiek oraz często, bardzo złe warunki poprzedniego życia, co odcisnęło swoje piętno. Natomiast należy pamiętać, że każdy pies, niezależnie od wieku może w każdej chwili zachorować i niestety trzeba się liczyć z kosztownymi wizytami u weterynarzy. Nie jest to temat związany tylko i wyłącznie ze starszymi pieskami. Ponadto jeśli adoptujemy staruszka ze Stowarzyszenia bądź schroniska, w pewnym stopniu wiemy, na co się przygotować. Psy te są pod stałą kontrolą weterynaryjną, są regularnie badane oraz przechodzą profilaktyczne zabiegi, często przyjmują leki. Mamy w ten sposób duży ogląd na stan zdrowia takiego psa oraz posiadamy szeroką historię medyczną, co pozwala lepiej zrozumieć potrzeby seniora.
Wiek idzie w parze z mądrością
Nie chcemy, aby zabrzmiało to pretensjonalnie, jednak starsze pieski wiedzą o życiu więcej niż nieokrzesane jeszcze szczeniaczki czy psi nastolatkowie. Wiedzą jak pies powinien się zachowywać, sprawiają dużo mniej trudności niż młodzież, którą trzeba wychować. Z reguły są spokojniejsze, lubią odpoczywać, są nauczone psich manier i można powiedziedzieć, że na swój sposób są przewidywalne.
Wesołe jest życie staruszka
Adopcja każdego psa niesie ze sobą ogrom emocji, natomiast przygarnięcie seniorka to moment, którego niestety nie wszystkie psiaki mają okazję doczekać. Dając dom, dajesz nie tylko kawałek kanapy i dach nad głową, ale przede wszystkim dajesz drugie życie. Często starsze pieski przeżywają drugą młodość w miejscu gdzie są kochane, szanowane i już żadna krzywda nigdy im się nie przytrafi. Nagle nabierają ochoty do zabaw, ciut dłuższego wylegiwania się na trawie w słońcu, wraca im apetyt i chęć do życia. One wiedzą, że dostały od losu szansę na przeżycie, czasem choć krótkich, ale jednak jakże wartościowych chwil u boku swoich ludzi.
2 lata Kubika w GRUPIE RATUJ
Mówiąc o psich seniorach nie sposób nie wspomnieć o naszym najstarszym 13-letnim podopiecznym, a jednocześnie najdłuższym stażem w stowarzyszeniu. Kubik trafił do nas w listopadowy wieczór dwa lata temu. Jego historia jest jak jedna z wielu – błąkał się pod Sobótką, w miejscu słynącym z nagłego pojawiania się psów znikąd… Czasem leżał na środku jezdni, czasem przy rowie, śpiąc w jesiennych liściach, jakby było mu wszystko jedno… Kulejący starszy pan ostatkami sił zawędrował na podwórko, na którym dobre dusze przez cały dzień rąbały drewno, więc psiego niezapowiedzinaego gościa nazwali Kubikiem. Zaopiekowali się nim i przywieźli do naszego azylu, gdzie Kubik chwilowo zamieszkał. Po badaniu weterynaryjnym okazało się niestety, że Kubiś ma bardzo wiele chorób wynikających z zaniedbań poprzednich lat swojego życia. Zwichnięta rzepka powodująca kulawiznę, słabe serce, sierść w bardzo złym stanie, zaćma. W ostatnim roku pojawiło się jeszcze podejrzenie nowotworu wątroby, jednak biopsja wykazała inną chorobę, dzięki czemu odetchnęliśmy z ulgą, a dzięki wdrożeniu odpowiedniego leczenia starszy pan może funkcjonować w spokoju i zdrowiu. Niestety przez zaniedbania poprzednich “opiekunów” Kubik w ciągu ostatnich lat odwiedził weterynarza 53 razy…
Pogodziliśmy się z faktem, że Kubik nie znajdzie domu stałego, dlatego szukaliśmy dla niego dożywotniego domu tymczasowego. Kubiś wkrótce tam trafi i będzie mógł dożyć swoich dni w spokoju, radości i cieple. Trzymajcie kciuki za tego kawalera i wysyłajcie wirtualne głasko-życzenia! Przekażemy!