Cześć wszystkim po raz pierwszy w tym roku! Długo nas tu nie było, ale wracamy do systematyczności. Mamy Wam sporo do opowiedzenia, więc zaparzcie sobie herbatkę, rozsiądźcie się w wygodnym fotelu i przeczytajcie, co tam u nas.

Odpowiedzmy więc sobie na kluczowe pytanie – co w RATUJówce tupta? Największy BOKS NR 1 nadal zajmuje Bogdan. Ze względu na swoje gabaryty przez dłuższy czas jego leżanką były kocyki, bo w żadnym legowisku się nie mieścił. Jakiś czas temu dorobił się jednak własnego RÓŻOWEGO (!) łóżeczka. Zaliczył również wizytę w naszym wewnętrznym programie „ostre cięcie”. Sami oceńcie jak Wam się podoba…
BOKS NR 2 to boks naszego kochanego Fado. Fado niestety kilka dni temu stracił tymczas. Jeżeli mieszkasz we Wrocławiu i masz trochę czasu i miejsca na 12-kilogramowego pieska koniecznie się do nas odezwij, a chętnie opowiemy Ci o Fado.

W BOKSIE NR 3 zamieszkała Grazia. Grazia to, jak to mawiają, „panna do tańca i do różańca!” Cokolwiek jej zaproponujesz, będzie zadowolona (no chyba, że chodzi o kropienie oczu, wtedy nie ma litości). Grażynka potrafi ustawić sobie nawet 6 razy większego od siebie Bogdana i to do niej zawsze należy ostatnie słowo (i ostatni chrupek, bo jedzenie kocha najbardziej na świecie).

BOKS NR 4 to boks słodyczy w czystej postaci – Misia. Misio został zabrany z łańcucha. Na początku był wycofany i szukał drogi ucieczki. Co on tam musiał przeżywać, że taki młody psiak bał się własnego cienia…?

Najnowszy kawaler, który u nas zamieszkał to Jogi – czarny krótkołapek. Jogi już kiedyś był w tej samej sytuacji co teraz w innej organizacji. Wtedy znalazł dom, niestety nie na zawsze i tak trafił do nas.
Na pokładzie mamy również Puszka Okruszka, którego mocno doświadczyło życie. Dla jego poprzedniego właściciela liczył się tylko alkohol. Na jego malutkim ciałku znaleźliśmy stare blizny i niewyleczone rany…

Do przedstawienia pozostały nam już same damy:
Lora – przyjechała do nas z Podlasia. Pierwsze dni u nas spędziła wciśnięta w kąt klatki, nie była nawet w stanie patrzeć na człowieka. Obecnie kocha wszystkich wolontariuszy (oczywiście ze wzajemnością).

Olszówka – również z Podlasia (kto by się spodziewał???). Jej jednak nie musieliśmy do siebie przekonywać, jest naszą fanką od przekroczenia progu RATUJówki.
Sałatka i Surówka – tak, nadal mówimy o psach. Te urocze dziewczynki przyjechały do nas z lubelskiego, zostały tam wyrzucone na jednej ze wsi. Uwielbiają się bawić i cieszą się ze swojego prywatnego apartamentu – mają całą szczeniakarnię dla siebie.

W niedzielę zaś przyjechała do nas najnowsza suczka, którą nazwaliśmy Brzezinka. Diagnozujemy dlaczego tak wygląda i obiecujemy, że za kilka miesięcy będzie wyglądać jak Modelka!

Na koniec ponownie na naszym pokładzie zawitały SZCZENIACZKI, ale o nich opowiemy Wam więcej w następnym podsumowaniu. Teraz zdradzimy Wam tylko, że otrzymały imiona wulkanów.
Sporo psiaków, które podczas naszego „urlopu” od pisania się pojawiły jeszcze nie znacie, ale będziemy to nadrabiać!
Mieliśmy również całkiem dużo adopcji, co cieszy nas ogromnie – zobaczcie poniżej sami.
Ostatnie adopcje to:
- Nyks (2025-01-11)
- Żelek (2025-01-09)
- Anetka (2025-01-09)
- Zaklęcia (2024-12-30)
- Beta (2024-12-28)
- Litery Greckie(2024-12-28)
- Buk (2024-12-30)

Statystyki tym razem ominiemy, ale serdecznie Was prosimy o pomoc w zakupie ręczników papierowych, które są niezbędne w utrzymaniu czystości.
Do następnego!
Jeżeli chcesz nam pomóc, zapraszamy z darami do RATUJówki – Wrocław, ul. Krzemieniecka 22 codziennie w godzinach 9-11 oraz 18-20.
Możesz też zamówić nam coś z dostawą na nasz adres. Dziękujemy!